Domek Isa - Bell'i

Uśmiechnęła się do niego cwaniacko - Tak patrząc, nic za wiele o Tobie nie wiem... - powiedziała do niego. Pomyślała -Tak samo jak ty o mnie... - wyłączyła telewizor. Wstała, zaszła All'a xD od tyłu.

Dopiero teraz spostrzegł, że jakiś sprzęt elektroniczny był włączony. Uniósł głowę, patrząc na stolik naprzeciwko.
- A co byś chciała wiedzieć? Zwę się Aegnor Bruinen, pochodzę z Urruthorru. Jestem płci męskiej, do widać. - tu lekko się uśmiechnął kącikami ust. Bacznie obserwował poczynania Isabell, która ni stąd, ni zowąd go zaszła z tyłu, gdy on, Aegnor, sobie siedzi na krześle.

Wstał, biorąc swoją bluzę z krzesła.
- Wybacz, lecz muszę już iść. - powiedział, ubierając bluzę i zakładając kaptur na głowę.
- Miło się rozmawiało, mam nadzieję, że znów się spotkamy... Isabell. - dodał po chwili, lekko się uśmiechając. Nie czekając na reakcję kobiety, odwrócił się na pięcie i wyszedł z domku. Skierował się drogą przez las, znikając w gęstwinie... [NMMT]

Nic nie odpowiedziała, jedynie kiwnęła mu na pożegnanie. Wyszła na zewnątrz. Przypatrywała się wieczornem,u niebu, westchnęła. Urwała różę, powąchała ją z uśmiechem na twarzy.

Wszedł tutaj. Nie wiedział, czyj to domek, jednakowoż był ładny. Rozejrzał się i usiadł na schodkach.

Otworzyła drzwi, uderzyła nimi przez przypadek faceta. na początek nie wiedziała kto to.

Dragon poczuł ostre jeb. Odwrócił powoli głowę. Ona? Ech, to się przyałętał. Wstał.
- Wybacz, nie wiedziałem, że to twój dom - mruknał i chciał wyjść.

Szedł obok, gdy zobaczył Isabelle.
Nie wiedziałem, że masz tutaj swój domek. Witaj. Uśmiechnął się i skinął ku Dragonowi.

Byłą lekko skrępowana przybyciem tutaj facetów, miała mokre włosy - Wejdziecie? - zapytała obydwóch.

- Ja wam nie przeszkadzam - powiedział lekko i miał wyjśc. Czy ktoś go owstrzyma? Chyba nie.

Skądże miałbym zaprzeczyć. Uśmiechnął się i powoli wszedł do środka.

Złapała Pana D. za rękę. - Nie ma mowy, idziesz do środka. Ty też Kiba! - powiedziała ciągnąc ich do domku. - Usiądźcie, ja się ogarnę. - powiedziała. Weszła na piętro.

Wyrwał rękę i usiadł na jakimś drewnianym krześle. zego ona od niego chce? Nic nie mówił, czyli milczał.

Po kilku minutach zbiegła na dół, miała suche włosy - Chcecie coś do picia? - zapytała przygladając się im. Weszła do kuchni.

Nadal siedział cicho. Poszerał w kieszeniach prochowca i wyjął wodę gazowaną. Napił się. Po co on tu siedzi? To nie jego świat, nie jego dom...