Polana

Nie, no chodź. patrząc szybko się nie obudzi - powiedziała robiąc dwa kroki do przodu... - masz jakieś miejsce, które nie odwiedziłaś?

Wszedł tutaj powoli. Stąpał cicho, toteż mało osób go słyszało. Spostrzegł siostrę (Sora) oraz nieznajomą. Nie podchodził do nich, a usiadł pod jakimś drzewem, wyciągnał PS i zaczał grać...

Oczekiwała odpowiedzi od Sory. Spieła włosy w kok. Nagle na nią zaczęła spadać krople deszczu, westchnęła - Tylko nie to...

Zauważył, ze zaczął padać deszcz. Poszedł pod drzewo, gdzie były dziewczyny, wyjał jakaś płachtę przeciwdeszczową i okrył nią Isabell, Sorę oraz siebie samego.

Spojrzała na nieznajomego jej Faceta. - Brat Sory? - zapytała patrząc na niego - Dragon?

- Uhm - burknął do Isabell. Nie lubił, gdy ktoś mu grzebał w głowie, a zwłaszcza, gdy była to dziewczyna,
~Ładna jest~ - przeleciało mi przez mysl.

Uśmiechnęła się do niego lekko, zaczęła iść. Powoli przyzwyczajała się do deszczu. Woda była jej drugą stroną. Jednym, szybkim ruchem rozpieła włosy.

- Zmokniesz - mruknał i poszedł za dziewczyną. Nie miał drugiej, ale bedzie jej raźniej.

Trudno... - powiedziała odgarniając grzywkę z czoła. Było jej troszkę zimno, spojrzała na niego. Puściła do niego cwaniacki uśmieszek.

Ale Dragon nie zareagował. Dojrzał natomiast gęsią skórkę na rekach dziewczyny.
- Zimno Ci - stwierdził.

Nie, nie... Nie przejmuj się tym, zarz mi przejdzie - powiedziała przyglądajac się mu. Zagryzła wargę.

- Daj spokoj - powiedział. Miał rycerską naturę, więc objął dziewczyne. Nie dał jej bluzy z prostego powodu - jemu samemu byłoby zimno.
- Wybacz, ale nie znam innego sposobu.

Zawet nie zauważyła, kiedy pan D. ją objął - Ja także nie znam innego sposobu... - westchnęła głęboko patrząc raz to na chłopaka, raz przed Siebie.

Obudził się lecz słyszał już wcześniej rozmowę tej pary.
Zaśmiał się dosyć głośno słysząc ich przekomarzania. Na jego twarzy pojawił się kpiarski półuśmiech.
Poczuł, iż uwiera go coś za plecami, wyciągną miecz i zawiesił go na ramieniu, wciąż obserwując tą dziwną parę.

// Kiba, Sora jest na spacerze.//

- To dobrze - powiedział. I tak stali, w cieple... I w deszczu.